Niedzielny koncert wieńczący 62. Krajowy Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu bez wątpienia przejdzie do historii. „Trzy ćwiartki Jacka Cygana – urodziny” – bo tak nazwano muzyczny benefis z okazji 75. urodzin jednego z najważniejszych autorów tekstów w polskiej muzyce rozrywkowej – okazał się najbardziej poruszającym momentem tegorocznej edycji festiwalu.
Wydarzenie miało niezwykły, intymny charakter. Zamiast efekciarskich pokazów, tanecznych układów i świateł, postawiono na prostotę – a przez nią na pierwszym planie znalazła się muzyka i słowo. Słowo Jacka Cygana, które od dekad towarzyszy pokoleniom Polaków.
Wieczór rozpoczął się wzruszającym wykonaniem „Łatwopalnych” przez Andrzeja Seweryna i samego jubilata. Już wtedy było jasne, że nie będzie to zwykły koncert. Sam Cygan rozpoczął go od słów wdzięczności:
– Chciałem dzisiaj podziękować moim piosenkom. To znaczy: kompozytorom, wokalistom, producentom, którzy przekazali mi kawałek swojego życia, a ja do tego napisałem tekst. Dziękuję wszystkim – mówił ze sceny.
Przez opolską scenę przewinęła się plejada artystów, którzy przez lata współtworzyli z nim historię polskiej piosenki. Grażyna Łobaszewska i Stanisław Soyka wspólnie zaśpiewali „Czas nas uczy pogody”, wzbudzając silne emocje. Ralph Kaminski zinterpretował „Jaka róża, taki cierń” w sposób, który zahipnotyzował cały amfiteatr. Mietek Szcześniak przypomniał „Przyszli o zmroku” – utwór, który przyniósł mu nagrodę im. Anny Jantar właśnie na festiwalu w Opolu w 1985 roku.
Na scenie pojawili się także m.in. Edyta Górniak, Anna Jurksztowicz, Majka Jeżowska, Ewelina Flinta i Piotr Cugowski. Jednym z najbardziej energetycznych momentów wieczoru był wspólny występ Garou, Marcina Januszkiewicza i Piotra Cugowskiego, którzy wykonali „Belle” w sposób tak porywający, że nawet sam Cygan nie mógł uwierzyć w siłę tego wykonania.
Zabrakło niestety Ryszarda Rynkowskiego, który z powodu wypadku nie mógł pojawić się na scenie. Miał wykonać „Wypijmy za błędy” i „Jedzie pociąg”. Pierwszego z utworów, jak stwierdził Cygan, nikt inny nie powinien śpiewać. Ale „Jedzie pociąg” zaśpiewał z nim cały amfiteatr – podobnie jak później, gdy publiczność wspólnie wykonała „Życie jest nowelą”.
Ten wieczór był nie tylko hołdem dla twórczości Jacka Cygana. Był dowodem na to, że prosta forma, szczerość emocji i ponadczasowe teksty potrafią poruszyć bardziej niż największe widowiska. To był koncert, który przypomniał, czym naprawdę jest polska piosenka – i jakie znaczenie w jej historii ma Jacek Cygan.













































































